sobota, 31 marca 2018

Triduum spędzone w domu


Co się stało? Wielka cisza spowiła ziemię; wielka na niej cisza i pustka. Cisza wielka, bo Król zasnął. Ziemia się przelękła i zamilkła, bo Bóg zasnął w ludzkim ciele, a wzbudził tych, którzy spali od wieków. Bóg umarł w ciele, a poruszył Otchłań. 



 W życiu nie ma przypadków i chyba to jest najpiękniejsze, bo wszystko ma swój czas i cel.
Te święte dni, czas niezwykły, czas Triduum Paschalnego spędziłam w domu. Rozłożyła mnie choroba i siedzę od parunastu dni zamknięta w czterech ścianach.
Chciałabym się podzielić tym jaką łaską zostałam obdarowana przez te parę dni.
Co prawda, nie byłam na czuwaniu, nie byłam na żadnej Liturgii, nie byłam święcić pokarmów,  a Wielki Piątek spędziłam cały dzień w łóżku, czując się bardzo źle. Więc kiedy On miał do mnie cokolwiek przemówić? Kiedy, gdzie i jak?



  Myślę, że Pan Bóg wyjednał mi łaskę walczenia o czas z Nim i dla Niego. Wiadomo w domu wszystko rozprasza. Gdzie znaleźć to sacrum? Ja znalazłam przed komputerem oglądając relację na żywo z Katedry z obchodów tych dni, znalazłam pomagając na tyle ile mogłam rodzicom w domu w obowiązkach, na które nie mam czasu w ciągu roku akademickiego, znajdując czas dla mojego brata, dla którego "nie miałam" czasu. Myślę, że czas nagle "znalazł" się przez to, że uporządkowałam dzień modlitwą.

  Myślę, że te parę dni było po prostu czasem odpoczynku i leniuchowania i wyłączenia się z obrotów WUMu, bo tego mi brakowało od dawna. A Pan Bóg nie pozostawia w potrzebie i widzi co nam jest potrzebne.

  Myślę, że Pan Jezus pokazał mi, że da się żyć spokojnie i da się przeżyć Triduum w spokoju. Mam takie wrażenie, że wszystko było w pośpiechu, bo tu trzeba było to zrobić, tamto i tamto przed świętami, a tu już czas i trzeba biec na próbę chóru itd. itd. itd.

  "Przypadkowo" również otworzyłam książkę, której nigdy nie skończyłam "Jesteś cudem"pani Reginy Brett. Dzięki temu Pan Bóg mi na nowo mógł powiedzieć do serca- "Kocham Cię, jesteś cudowna, pamiętaj o tym."

  Również "przypadkowo" wczoraj jak moi rodzice wrócili z Liturgii włączyli telewizor i leciał film "Zmartwychwstały". Jak ja nie oglądam telewizji to przysiadłam się do nich. Film ładny, z zakończeniem dającym trochę pomyśleć.
Co mnie w nim urzekło? Spojrzenie Pana Jezusa na głównego bohatera. Chodziłam z tym obrazem aż do pójścia spać. Nadal jak teraz piszę to przypominam sobie Jego twarz ;)
Oczy PEŁNE miłości. Pełne miłości, której nigdy nie pojmę, ale do której chcę dążyć.

A i jeszcze! Nie wiedziałam, że tak można za Kimś mocno tęsknić. Tak bardzo chciałabym już przyjąć Pana Jezusa do serca.


A co do jutra?


 Życzę Wam, aby Zmartwychwstały Chrystus Wam błogosławił, obdarzał miłością i radością. I abyście nie zapominali, że On zmartwychwstał! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Między słowami , Blogger