sobota, 3 listopada 2018

Dobroć

Dobroć




  Nie wiem co sprawia, że jednego dnia chce się coś zmienić małego w swoim życiu. Chyba sprawiają to osoby, które są postawione na mojej drodze życia. Moja ciocia, żona i matka, cicha bohaterka, osoba niezwykła w swej zwykłości, przez swoją dobroć, którą nosi w sercu.

  Jak to niewiele potrzeba, by coś zmienić w drugim człowieku, wystarczy dobroć drugiej osoby. Dobroć, która podpowiada by COŚ zmienić. Coś mniej lub bardziej spektakularnego. Zacznijmy od tych rzeczy mniejszych, by z nich zbudować piękną katedrę. By to ona wzniosła się i na koniec życia mieć wspominać każdą postawioną cegiełkę, by po mieli co podziwiać. 







bo dobroć ożywia
dobroć wskrzesza
dobroć jest nieśmiertelna




  Dobroć innego serca musiała mi o tym przypomnieć o tym jaka dobroć jest ważna dla samej siebie. Że JA się jeszcze na tym świecie liczę. Ta dobroć przypomniała, że "może dla wszechświata nie jesteś ważna, ale ty stajesz się moim małym wszechświatem, gdy pytam się o twoje życie i słucham tego z uwagą". To uczucie, gdy ktoś z zainteresowaniem pyta się ciebie, a potem tego słucha jest uczuciem wymierającym. Wydawałoby się dość naturalne, a jednak już dzikie u nas, ludzi. 


  Tego brakuje. Pamiętajmy, że mamy dwoje uszu, a tylko jedne usta.
 Słuchajmy dwa razy więcej niż mówimy. 

sobota, 31 marca 2018

Triduum spędzone w domu

Triduum spędzone w domu

Co się stało? Wielka cisza spowiła ziemię; wielka na niej cisza i pustka. Cisza wielka, bo Król zasnął. Ziemia się przelękła i zamilkła, bo Bóg zasnął w ludzkim ciele, a wzbudził tych, którzy spali od wieków. Bóg umarł w ciele, a poruszył Otchłań. 



 W życiu nie ma przypadków i chyba to jest najpiękniejsze, bo wszystko ma swój czas i cel.
Te święte dni, czas niezwykły, czas Triduum Paschalnego spędziłam w domu. Rozłożyła mnie choroba i siedzę od parunastu dni zamknięta w czterech ścianach.
Chciałabym się podzielić tym jaką łaską zostałam obdarowana przez te parę dni.
Co prawda, nie byłam na czuwaniu, nie byłam na żadnej Liturgii, nie byłam święcić pokarmów,  a Wielki Piątek spędziłam cały dzień w łóżku, czując się bardzo źle. Więc kiedy On miał do mnie cokolwiek przemówić? Kiedy, gdzie i jak?



  Myślę, że Pan Bóg wyjednał mi łaskę walczenia o czas z Nim i dla Niego. Wiadomo w domu wszystko rozprasza. Gdzie znaleźć to sacrum? Ja znalazłam przed komputerem oglądając relację na żywo z Katedry z obchodów tych dni, znalazłam pomagając na tyle ile mogłam rodzicom w domu w obowiązkach, na które nie mam czasu w ciągu roku akademickiego, znajdując czas dla mojego brata, dla którego "nie miałam" czasu. Myślę, że czas nagle "znalazł" się przez to, że uporządkowałam dzień modlitwą.

  Myślę, że te parę dni było po prostu czasem odpoczynku i leniuchowania i wyłączenia się z obrotów WUMu, bo tego mi brakowało od dawna. A Pan Bóg nie pozostawia w potrzebie i widzi co nam jest potrzebne.

  Myślę, że Pan Jezus pokazał mi, że da się żyć spokojnie i da się przeżyć Triduum w spokoju. Mam takie wrażenie, że wszystko było w pośpiechu, bo tu trzeba było to zrobić, tamto i tamto przed świętami, a tu już czas i trzeba biec na próbę chóru itd. itd. itd.

  "Przypadkowo" również otworzyłam książkę, której nigdy nie skończyłam "Jesteś cudem"pani Reginy Brett. Dzięki temu Pan Bóg mi na nowo mógł powiedzieć do serca- "Kocham Cię, jesteś cudowna, pamiętaj o tym."

  Również "przypadkowo" wczoraj jak moi rodzice wrócili z Liturgii włączyli telewizor i leciał film "Zmartwychwstały". Jak ja nie oglądam telewizji to przysiadłam się do nich. Film ładny, z zakończeniem dającym trochę pomyśleć.
Co mnie w nim urzekło? Spojrzenie Pana Jezusa na głównego bohatera. Chodziłam z tym obrazem aż do pójścia spać. Nadal jak teraz piszę to przypominam sobie Jego twarz ;)
Oczy PEŁNE miłości. Pełne miłości, której nigdy nie pojmę, ale do której chcę dążyć.

A i jeszcze! Nie wiedziałam, że tak można za Kimś mocno tęsknić. Tak bardzo chciałabym już przyjąć Pana Jezusa do serca.


A co do jutra?


 Życzę Wam, aby Zmartwychwstały Chrystus Wam błogosławił, obdarzał miłością i radością. I abyście nie zapominali, że On zmartwychwstał! 


wtorek, 20 lutego 2018

***

***


Było to tak
że Cię nie było
a teraz jesteś
Nic nadzwyczajnego
przecież

Jednym słowem
porwałeś mnie w takt
muzyki wiatru.

Chwyciłeś mą dłoń
oswoiłeś me serce
Ciągniesz je
ku Niebu

Na boso
Biegniemy wzdłuż
łąk zielonych
błękitnych oceanów
szumiących wierzb
i latających motyli

wolni
jak źródlany nurt
tatrzańskich strumieni                                                     









Morskie oko


z archiwum moich bazgrołów. 

piątek, 27 października 2017

Dobrze, że ja nie muszę się zamartwiać

Dobrze, że ja nie muszę się zamartwiać

-Ale ja nie wiem gdzie ja będę szczęśliwa
-A czym jest dla Ciebie szczęście?
-... 
-Chyba nie ważne gdzie będziesz, tylko ważne, czy będziesz tam z Panem Bogiem


  Czyli jak zwykła rozmowa z przyjaciółką o życiu może zmienić życie. Czyli trochę o tym jak bardzo nie wiem czego ja chcę od życia.



Po różnych przygodach dostałam się na studia do innego miasta, przeżywałam różne stany, z jednej strony super być słoikiem, wejść w dorosłość pełnymi krokami, ale jednak... zostawić wszystko tutaj? Co jeśli dostanę się na studia w Warszawie? Zostać czy wyjechać? Z jednej strony przeprowadzka mi się marzy, a z drugiej nie wiem czy tego chcę.

Po tej rozmowie, już nie pamiętam skąd wracałam, ale wracałam przez dworzec wschodni. Zajrzałam tam, gdzie powinnam szukać od razu odpowiedzi co robić. Lubię kaplicę Pallotynów, codziennie jest adoracja.

"Ty się tym zajmij, bo ja już nie wiem"





 10 dni przed rozpoczęciem nowego roku, korzystając z ostatnich chwil wakacji, spaceruję sobie wzdłuż Tamizy, londyńską uliczką. Dzwoni telefon. Odbieram.

-Słucham?
-Warszawski Uniwersytet Medyczny, czy z panią P. rozmawiamy?


I tak zostałam. Czy dobrze zrobiłam, nie wiem, ale jestem szczęśliwa. 


Ano! 




  I tak od 2 października mam za zadanie zmienić położniczy świat. 

  Jeśli ktoś myśli o położnictwie to polecam całym sercem. Może kiedyś coś wspomnę więcej!

  Jedną z najpiękniejszych chwil jaką przeżyłam w tym tygodniu to moment, kiedy miałam ćwiczenia w szpitalu i usłyszałam pierwszy krzyk dziecka. I jego pierwszy i mój pierwszy. Wzruszyłam się. Niesamowite przeżycie! 
Pierwszy rok zapowiada się męcząco, przecież będzie to wielki odsiew ludzi. Ale dam radę (ale jedynie z łaską Pana Boga, bo ja za daleko sama nie pojadę)

  Nie jest to w sumie do końca to co chciałam. Nie jest to lekarski, ale znając już siebie i swoje pomysły na życie to ja zupełnie nie wiem co jest dla mnie dobre. 
Dobrze, że jest Ktoś kto bardziej ogarnia i wie co robi. 


Przesyłam coś, co urzekło mnie dzisiaj na spotkaniu wspólnoty. Polecam przeczytać chociaż raz i często powracać. 


niedziela, 21 maja 2017

Moja mała przygoda życia, czyli gap year

Moja mała przygoda życia, czyli gap year


  W sumie tak na dobrą sprawę nie planowałam gap year, pomysł zrodził się po tym jak zaczęłam studia, które zostawiłam po dwóch dniach. Nie były to moje wymarzone studia, lecz miały być przezimowaniem na pół roku, potem miałam napisać jeszcze raz maturę i dostać się tam gdzie już chcę. 
Nie była to łatwa decyzja, kurczę, kto rzuca studia po dwóch dniach? Dość szalone, bo co zrobić z tym czasem? Przecież nie będę tylko się uczyła do matury. Powiedziałam Panu Bogu, że ja w sumie nie wiem co robię, ale podejmuję taką decyzję, a Ty mi proszę pomóc, wypełnić ten czas. 
Pan Bóg znalazł mi pracę, nie musiałam czekać dłużej niż 3 dni. Zaczęłam się opiekować małym chłopczykiem. Moje pierwsze starcie z opieką nad dziećmi. Nigdy nie sądziłam, że się do tego nadaję. 

Postanowiłam, że ten rok będzie rokiem w końcu ruszenia tyłka z kanapy i zacznę spełniać marzenia i zacznę rozwijać i pielęgnować swoje talenty. I wiele zmieniło się przez ten rok, mogę rzecz, że moje życie wywróciło się do góry nogami. I jestem szczęśliwa. Nauczyłam się tego, że Pan Bóg wie lepiej i warto Mu zaufać. 


Praca

Zaczęłam się opiekować dziećmi. Na początku zajmowałam się chłopczykiem, który ma niecałe dwa latka. Teraz zajmuję się równie wspaniałą dziewczynką! 
Czego mnie nauczyły dzieciaki? Miłości! 

Miłość cierpliwa jest
Oj tak, czytanie po raz dziesiąty tej samej książki, tego samego dnia potrafi być męczące. Znoszenie wszelkich humorków. Kłótni, że trzeba zmienić papersa lub cokolwiek zjeść, czy założyć buty, po przecież kto wymyślił, że po ulicy chodzi się w butach, wiadomo, że lepiej na bosaka. 

Miłość to dawanie czasu. Pokusiłabym się o stwierdzenie, że jest to marnowanie czasu. To poświęcenie uwagi w tym jak mały szkrab opowiada o tym co właśnie namalował, czy stworzył z plasteliny. O tym co przeżywa teraz, o jego wielkich sprawach. 

Miłość rozwija. Naprawdę nie wiedziałam, że dzięki tym Malcom mogę stać się taka kreatywna. Z bazy może powstać wielka forteca, z odkurzacza straszny potwór, który wciąga dzieci, z wózka piękna karoca. 

Dzięki nim, nie mogę doczekać się macierzyństwa, ale wiem też, że jeszcze wiele czasu do tego i wiele do wypracowania, by stać się najlepszą mamą. 
U
Czasem, kiedy już nie mam siły, a jestem przecież tylko opiekunką. To przychodzi do Ciebie ten mały człowiek. Chwyta twoją twarz w swoje małe łapki, patrzy się i mówi "ciociu, kocham cię

Miłość jest darem, na który możemy się otworzyć! 


Małe marzenia! 

Poszłam na kilka przesłuchań do chórów. Przyjęli mnie tylko do jednego, akurat tworzyli projekt edukacyjny w Teatrze Wielkim. Miałam tam mały zalążek profesjonalizmu przez pół roku. Bardzo się cieszę z tego czasu, wiele się nauczyłam i rozwinęłam się muzycznie. A też mogłam zobaczyć jak wygląda Teatr od innej strony, od tej bardziej technicznej! Kiedy słuchałam sobie przechodząc przez korytarz śpiewaków operowych, którzy akurat mieli próbę, kiedy mijałam tancerzy baletowych na korytarzu. Niesamowita przygoda;) 

Zaczęłam też i sama wykorzystywać swój talent, nagrałam kilka cołverów do szuflady:) 

(z mojego małego albumu)
Małe podróże wielkie i duże- polecam zobaczyć Norwegię! Jest przepiękna!



Co dał mi ten rok? 

Przede wszystkim to, że chce iść na studia,a nie, że dlatego, bo wszyscy idą. 
Sama przed sobą w końcu stanęłam w prawdzie, co ja tak naprawdę chciałabym robić ze swoim życiem, co bym chciała studiować. Ale o tym kiedy indziej ;) Na razie czekam na wyniki matur.

Kolejna rzecz. 
Pan Bóg wie lepiej. I to On jest większy od tego wszystkiego co się dzieje. I On chce mojego życia w obfitości. Nie biernego czekania i życia, tylko ruszenia w końcu tego tyłka z kanapy. W tym pomogła mi książka "Bóg w wielkim mieście", którą polecam. Ale o tym też może kiedyś coś skrobnę. 


Jak tak czytam teraz to wszystko, to ja tak naprawdę nic tu wielkiego nie opisałam, ale w moim życiu tak wiele się zmieniło. To był tak dobry czas. 

Jeśli ktoś się zastanawia nad taką przerwą to
polecam, całym sercem. 

poniedziałek, 1 maja 2017

Koalowa miłość

Koalowa miłość

Na to zaś wszystko [przywdziejcie] miłość, która jest spoiwem doskonałościA w sercach waszych niech panuje pokój Chrystusowy, do którego też zostaliście wezwani w jednym Ciele. I bądźcie wdzięczni. Słowo Chrystusa niech w was mieszka w [całym swym] bogactwie: z całą mądrością nauczajcie i napominajcie siebie, psalmami, hymnami, pieśniami pełnymi ducha, pod wpływem łaski śpiewając Bogu w waszych sercach. A cokolwiek mówicie lub czynicie, wszystko [niech będzie] w imię Pana Jezusa, dziękując Bogu Ojcu przez Niego.

Kol 3,14-17






Miłość.
Czym ona tak naprawdę jest? 
Jest piękną tajemnicą, którą odkrywamy przez całe życie. 

Dlatego nie będzie postu o miłości, bo ja o niej nic nie wiem
Szukam i uczę się jej 
kochając.


 w danym czasie staram się kochać tak mocno i tak dobrze jak tylko potrafię. 
Całe szczęście, 
że mogę każdego dnia robić to coraz piękniej. 
Przynajmniej się staram, choć bywa to różnie. Bo co to by było za życie bez miłości? 


A dlaczego koala na zdjęciu? Ona trochę symbolizuje to, czego się teraz uczę, że w kochając mam być w tym prawdziwa, szczera, czyli mam być sobą. 


zapomnij, że jesteś gdy mówisz, że kochasz
ks. Jan Twardowski

niedziela, 23 kwietnia 2017

Nie ma Go tu!

Nie ma Go tu!
Alleluja! 

Już prawie minęła oktawa, ale nie radość ze Zmartwychwstania Pańskiego! 
Śmierć pokonana!



Chciałabym się podzielić swoim przeżyciem Triduum.
W Wielki Czwartek kiedy odmawiałam jutrznię zrodziła się we mnie bardzo prosta myśl. Niech nic innego się nie liczy, tylko On. Długo we mnie to siedziało i stwierdziłam, że na ten święty czas, tych trzech dni, chcę się pozbyć siebie. Dlatego o nic nie będę prosić, nie będę mówić o swoich pragnieniach, zostawię naukę za sobą, odłożę telefon i inne media, zostawię wszystko za sobą. A niech moje serce będzie przy naszym Panu. 

Nie było fajerwerków, nie było wielkich emocjonalnych przeżyć. Po prostu trwałam przy Nim. I na nocnym czuwaniu z Wielkiego Czwartki na Piątek. Moje serce milczało, tylko trwało, patrzyło się tylko na Niego. 


Miłość to obecność 



Nie lękaj się, bo już się nie zawstydzisz, 
nie wstydź się, bo już nie doznasz pohańbienia. (...)

Na krótką chwilę porzuciłem ciebie, 
ale z ogromną miłością cię przygarnę. 
W przystępie gniewu ukryłem 
przed tobą na krótko swe oblicze, 
ale w miłości wieczystej 
nad tobą się ulitowałem, 
mówi Pan, twój Odkupiciel
Dzieje się ze Mną tak, jak za dni Noego, 
kiedy przysiągłem, że wody Noego
nie spadną już nigdy na ziemię; 
tak teraz przysięgam, że się nie rozjątrzę na ciebie 
ani cię gromić nie będę. 
Bo góry mogą ustąpić 
i pagórki się zachwiać, 
ale miłość moja nie odstąpi od ciebie 

i nie zachwieje się moje przymierze pokoju, 
mówi Pan, który ma litość nad tobą. 

O nieszczęśliwa, wichrami smagana, niepocieszona! 
Oto Ja osadzę twoje kamienie na malachicie 
i fundamenty twoje na szafirach. 
Uczynię blanki twych murów z rubinów, 
bramy twoje z górskiego kryształu, 
a z drogich kamieni - cały obwód twych murów. 


Iz 54, 4.7-12

(Nie wiem jak dokładnie opisać ten fragment, ale wiem, że On przemawia przez niego do mnie. )



Podczas śpiewania Chwała na wysokości Bogu na Wigilii Paschalnej, zrodziło się w moim sercu jeszcze większe pragnienie- by być tylko przy Nim. 
Bo On jest i to wystarcza



Plus jeszcze jedno odkrycie
Odkrycie, czym charakteryzuje się miłość. 
Wiernością. 
To mnie urzekło, kiedy sprzątałam cały dom, czego nie lubię, szczególnie jak myłam białe drzwi (kto robi białe drzwi, przecież wiadomo, że widać na nich zabrudzenia!). Kocham ich, dlatego będę myła te głupie drzwi. I nie muszę się z tym odnosić i pokazywać. Cichą wiernością swoim obowiązkom daję miłość. 

Miłość to wierność
Miłość to obecność

A miłością można zmienić świat
w kilka chwil





Copyright © 2016 Między słowami , Blogger